Zamiłowanie do wszelakiego podróżowania mam we krwi. Co prawda nie wyssałam go z mlekiem matki, ale czuję, że zwiedzanie świata jest moim życiem.
Odkąd stałam się dorosła zwiedzam świat wzdłuż i wszerz w większości organizując swoje wyprawy samemu. Czasami są to spontaniczne krótkie tripy, a czasami konkretne, długie wyprawy będące swego rodzaju wyczynami.
Ostatnio postanowiłam wziąć udział w pieszej pielgrzymce. Od tak, 4 dni maszerowania z punkt A do punktu B. Najbardziej jarał mnie w tym wszystkim minimalizm. Czyli minimum sprzętu i akcesoriów.
Zabrałam ze sobą sandały na zmianę z butami, czapeczkę, bieliznę i skarpetki. Trochę drobnych i jedną koszulkę – tą, którą dostałam na pamiątkę już w chwili, gdy zapisywał się na pielgrzymkę. Lubię t shirty z dużym kolorowym nadrukiem, który na dodatek ma przekaz i zwyczajnie mi się podoba.
Wiem, że tego typu gadżet należy prać ręcznie w temperaturze do 40 st C. Nadruki cyfrowe są efektowne, ale należy umieć dbać o koszulkę, by ich jakość pozostała nienaruszona. Codziennie więc wieczorem obracałam koszulkę na lewą stronę i w umywalce lub w wannie przepierałam ją ostrożnie pod wodą, z minimalną ilością detergentu, który akurat miała pod ręką. Następnie koszulkę zawieszałam na zewnątrz na sznurku, by mogła swobodnie wysychać w naturalnym środowisku. Całe szczęście, że nie padało, bo rano koszulka była jak nowa :)
Dzięki takiemu dbaniu, moja pamiątkowa koszulka wróciła ze mną do domu cała i zdrowa :)